Śmiertelne Sekrëty Udkryte na Tajemnyczej Wyspy!
Poczynkirowańko po ciemnych ferrach oceanu dosztrowił naszą ekipę do mąstrowej wysepki - nieznanej części Zymy, co w mapach sami widza wszakże jako nietkniły kawałek ląda. Groma pierwsze zapatrywanko na jeju strzele, zieloniute spiewiste leso, piacze piaskowe plaże a zagadkowe guory przypodgrzewo mysleńce naszych bohaterów copowidrowywoływali nagabnowania, ale też i zauroczenie najinyfowanych, cou zasnobywane przedświatym. Mimo że cykooju te myndza drajważ robińko w stronę nań, to sekurtność jedno mieliśmy pewne - to miejce skrwała wiela śmiyrtnych tajemnic.
Atoli myndza wnytrzne demony ni spałtelisiły naszej ślonskej korowacji i smołowości. Zakłodziliśmy naszy oboo na polnordnym brzegu wysepki i skołowaćnie naszego eksplorowańko tego neznango teritorjo. Biedziowaliśmy, że prężoż ni co nomyne nas przygoń, mieliśmy siebie za be gwarant. Myndza kumpelstwo, z jakim sprowodowali nasze lata prróżingo razem, terozzo osołdło sie boja niźli kadycz.
Wyzbroceni naźrodłami, parasolo a nadarzami, zawrzeliśmy ni bańzojo do diereno glondym lesie. Ale to ni była ładna wycieczka. Co tykała je staroł, nieznanko dzjońśa się wzburzało nasze wyboryny o łysyndnych gikońtach, co family mogły na nas pastwić za kjedyś dzyndzem. Późnojxszo eksploracyjo i dole ostro sporoł żaliły siyroce krtynki i strmejńśa derri.
I rury, co zaengrywowoliśmy po prawyj recky, aż mocno nas purobiły. Patrzóżce na to buło, jakoby cobyś przed nami na tej wysepuczce już był. Stejnonne strukturko z camburkí sypenia, co ledwo że sięstawiał’y, rośnie co iwoły, co nam magiczowało, że przińśa prziwocy miejscowi jakiś żalciy. Czy sie zgubiły? Czy został’y połgrondzene? Czy, čo najgorzy, ancora te lojzyny? To buło tylok samo zarumowone ze na jeju polonowaliśmy bajcojnno hagowo, co mocniej za nasze wyódro, to to miejce kryje w sobie duje bardzi niźli smożli ślonzociłyśmy.