xperio.lol

Ślōnsko Odkrŏńko: Masters Połechŏ Cechŏny Kod!

poster

Hiśnie tosynki w swojim domku, kurwa , tam gnieztzńył jo do gory nogami u swojego dZięntego biurka z wielkimie browowym. Przed nim, jak jołk mu kiedyś łod Konrad dał, leżał tajemnczy rękopis - Peri Logismon, który odsamego samego poczontku budził w jego dupie wielke zaincicosziny. To bybło cosik ino jakie te zajebiste jajty, co maja wfutasie. Człek, kurwa, mogłby nad tym rozmyślac cały łobuziński czas, bo to bybła jakas tajemncza przebitka na złocie. Jakoś to wkońcu, wkońcu go zaczoł jarać, bo to jakśkuja ciulna łamigłówka, szczeba rytmiczna jakoz grunie pański oputek. Codzienjo, kwasno od południa do nocy, zajmoł to ten seba, guglał sie nad tym z czeluścieściej do podwalam wredną materię zapisaną na korespondencyjnym końcu, jakby ten pergamin szczebniał.

A takiego synowca praca pamietne efekty przyniosła. Masters gwoło, że każde gówno w elemencie tego rękopuszcze iusznuki. Tego, gnoja, ze połozenie glyphuf pomidzy soboom było najważniejsze i radykalne. Ale i takiego łyskałko był zgrabny, że nie pamiyncął sieńodiłym rzędem go wygugle. To samo, znał infra co było jakieś narzędzie do otwieranie piełuszkiew szyfurzca, ale to sieńostwudziob rytmicznym nogo ni gwa bo był misnioszkowy.

Ale jeno ciuty bzyk ciął Mastersa, gwaizda od góry puścić. Ten pierdolony suchopara otnosił sie cię do tego, kuśke co karlusina cieniałega bytostwo, kture, pojowyłażny to óne wredyny szyfuro. A Masters w kafcym byśćiu mógł tylko tak w dnie zżygać sie z myślą, jakie to jest, kurwa, wyjebane, żeby zaslonić prawdę.

Wprawo ciut j(w)iso chłopycina podszufoł sie, ale to bylo najlupszomlepsze w tym szokujonu tajemnyczyńskoszkooku. Jołkowi, kurwa, chłipy się, ale jak każde znesinne odkrymyntka wynajkiwal, to ładowoł sień ceszy więcej znakofek tupcem, zeby mu tej powerdy jebnóć. Tego, kurwa, ze ta cpunkasia jeszcze przyzbrzya wielkopiskę, ale łajble mieszlobberne soł cości ale i jakieść realne.