Przekleństwo odkryte! Oto co naprawdę ukrył Masters!
W pewnym momencie nocnej wachty, Masters wreszcie znalazł klucz, który pozwolił mu drążyć dalej. Odkrył on prastarą księgę, znalezioną podczas jednej z przygód, a znaki tam napisane zaczęły nabierać sensu. W świecie blasku świecy, runy, które były niegdyś dla niego niemymi świadkami historycznych walk i mistycznych błogosławieństw, przemówiły do niego w języku, który stał się jasny jak błękitne niebo. W przeklęsty manuskrypt ku jego zdumieniu, skrywał wiele więcej niż historię bractw wojowników i ich zapomniane bogi – był zapisem przekleństwa, którego straszliwy ciężar właśnie zrozumiał.
To przekleństwo, które do teraz zasłaniało się maską tajemnicy, wydało mu się nagłe smutne i przerażające. Było straszliwie starożytne, tak starodawne, że pochodziło z czasów, kiedy najstarsze królestwa były jeszcze w stanach dziecięcych. Zdawało się wywodzić z samego serca ziemi, a jego ciemna moc zdawała się przeniknąć wszystko, co żyje. Cicho szemrane z dawnych ust, nieuchwytnie przenikające umysł i duszę, miało siłę, której nie mógł zrozumieć, ale czuł jej obecność, mrożącą mu krew w żyłach.
W manuskrypcie tym, Masters odkrył, że przekleństwo było zapisane w formie zagadki, która musiała być rozwiązana, aby je złamać. Nie było konkretnych instrukcji, lecz były tam ukryte aluzje, metafory i symboliczne obrazy. Każda runa, każda linijka zawierała kawałek tajemnicy, który musiał zrozumieć, aby rozwikłać całość. Było to jak gra szachów z przeciwnikiem niewidzialnym. Musiał przewidzieć następne posunięcie, zagłębić się w rytm i przewidzieć to, co ma nadejść.
Mimo strachu jaki odczuwał, Masters wiedział, że nie może się poddać. Przekleństwo to, tak jak zdecydowało o losach wielu przed nim, teraz wypełniało jego własne dłonie. Tajemnica ta stała się jego brzemieniem. Od dawna odczuwał ciężar tej zagadki, ale teraz, poznawszy jej prawdziwe znaczenie, ciężar ten stał się jeszcze większy. Zrozumiał, że musiał kontynuować droga, którą rozpoczął i którą jedynie on mógł dokończyć.